niedziela, 9 lipca 2017

Dzień 5 - spowiadam... i was bracia i siostry :-)

'Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i was bracia i siostry'..
I to wcale nie powiedział x. Grzegorz. Marta zagalopowala się na początku Mszy, co było powodem permanentnej radości dziewczyn..  (Marcin niestety nie chciał się spowiadać u żony..).
Zaczynając jednak od początku dnia, wyjście mieliśmy dojść sprawne, szlismy przez plaże.






Były tez śliczne widoki. Ten etap marszu zakończyliśmy przepysznym hamburgerem o poranku. Składał sie z suchej bułki, kotleta i boczku. Prawie jak BigMac :-)
Po następnym etapie,który wydawał się niezwykle krótki rozdzieliliśmy się. Grzesiek z Marcinem poszli szybciej zająć alberge - co nie okazało się takie łatwe.
Te momenty kiedy idziemy osobno są błogosławione, bo bez tego chyba byśmy sie pozabijali ;-) ale Justyna tego nie rozumie. Dlatego ona jest kobietą, a my mamy choc na trochę pudełko nicości.
Nocleg znaleźliśmy u jakiś ludzi poleconych przez właściciela albergu. Jest ciekawie ponieważ śpimy razem z Włochami. Widzieliśmy śliczny kościół z pogranicza okresu romanskiego i gotyckiego.







 Msze udało sie nam odprawić u Hiszpanskiego ksiedza. Kaplica też byla śliczna.
Ogolnie dzisiejszy dzien jest pod znakiem kobiecej radości.


1 komentarz:

  1. kochani, przepiekne widoki. Dziekujemy ze opisujecie kazdy dzien, pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń