Siedzimy w pociagu i zmierzamy do Santander z predkoscia 250km/h
Pozniej ruszymy (juz na wlasnych nogach) na pierwszy nocleg w alberge.
Przygotowanie do camino wyglada nastepujaco
Plecak 300 zl
Koszulki kazda ok 50 zl
Bilety lotnicze 600 zl
Bilety na pociag 300 zl
Lista jest jeszcze bardzo dluga...
Radosc z zobaczenia pierwszej muszli na szlaku...
BEZCENNA
Ale po coz podazac za muszla skoro mamy Google Maps? Z ta aplikacja bardzo dobrze mozna skrocic trase, dojsc do albergue choc wszelkie znaki na niebie i na ziemi(oraz drogowe) wskazywaly na to, ze sie tam nie dojdzie. Marcin BRAWO TY!
Jednak nie jest naszym zamiarem maszerowanie z telefonem. Dzisiaj byl pierwszy dzien marszu, ruszylismy pozno i czas odgrywal tu bardzo wazna role, gdyz nie chcielismy spac pod chmurka.
Skoro o pierwszym dniu marszu mowa to... Tablica wskazujaca ilosc km do przejscia, zrobila na nas duze wrazenie, jednak kazda droge ktora chce sie przejsc, trzeba kiedys zaczac.
Pierwszy krok juz za nami. Latwo nie bedzie, ale dzisiejszy refren psalmu
"W krainie zycia bede widzial Boga" napawa nas optymizmem :)
Poniższe zdjęcia dedykujemy Bliźniaczkom jako reklame camino :)
Halo, a dla mnie jakaś dedykacja? :)
OdpowiedzUsuńJaram się waszym Camino! ;)
Makoś
Mako, Tobie dedykujemy każdy nasz wieczorny helikopter :) !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń