Jestesmy w uroczym sredniowiecznym miasteczku, ale dotarcie do niego bylo dramatyczne.
Najpierw przebiegalismy przez most kolejowy, na ktory oczywiscie piesi nie mieli wstepu.
Okazalo się, pociagi jednak jezdza czesciej niz co 3 minuty... Pomijamy fakt, że wcześniej 2 razy się zgubiliśmy.
Marcin - wybawca pobiegl niczym raczy jelen, lekko jakby przed chwila zgubil poroze, do owoego pieknego miasteczka w ktorym teraz jestesmy zająć nam miejsce w albergue.
Marcin znow BRAWO TY!
Miasteczko nazywa sie Santiliana del Mar, jakby kto pytal.
To miejsce zapiera dech w piersiach. Czujemy sie, jakbysmy sie przeniesli w czasie(poza tym, ze jest hiper turystyczne i drogie, chociaz moze w sredniowieczu tez bylo drogo...?) Co jest tu ciekawego? Maja tu kielbase, ktora smakuje, jakby byla wygrzebana spod ziemi... Na obiedzie Marcin zrobil takie podsumowanie smaku tutejszego jedzenia...
-Kurcze... nie pomyslalem, zeby zostawic sobie wina na popicie drugiego dania. Prawda - Smak tego dania byl tak dziwny, ze zastanawialismy sie czy ta kielbasa jest tak luksusowa, czy tak zepsuta... A Grzeskowi do teraz siedzi ciecierzyca, ktora miala posmak zgnilego oleju z kawalkami plastiku...
Przechodzac do tematow bardziej naboznych, (nie myślcie że u nas tylko jedzenie i catarsis i tak w kółko) bo ilez mozna gadac o pierdolach?
Bylismy na hiszpanskiej Mszy. Ksiadz nie mowil po angielsku, a my nie mowilismy po hiszpansku. Piekne jest jednak to, ze kiedy glosi sie Ewangelie, bariery jezykowe, kulturowe, czy kazde inne, schodza na dalszy plan.
W drodze mielismy okazje posluchac krotkiej konferencji, ktora wyglosil nam Grzegorz. Konferencja byla o powolaniu Mateusza. Czyli odnosila sie do dzisiejszej Ewangelii. Jakie mamy z niej wnioski? Takie, ze Bog patrzy na czlowieka z miloscia, nawet wtedy, kiedy czlowiek na samego siebie nie umie tak spojrzec. Jesli czlowiek prosi Boga o doswiadczenie milosci, to Bog z ta miloscia przyjdzie. Tak jak zawolanie papieza Franciszka (kto chce niech sobie sprawdzi).
Konczymy na dzis pisanie i opowiadanie, co u nas. Mamy nadzieje (A na pewno Justyna ma taka nadzieje) ze jutrzejszy dzien uda sie nam przetrwac...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz