W dzisiejszej Ewangelii mogliśmy się zatrzymać nad odczuciem głodu. Tu na camino jest ono często bardzo realne. Kiedy idziesz i zastanawiasz się, czy będziesz miał co jeść, czy będziesz miał gdzie spać, czy w ogóle dasz radę dojść do wyznaczonego na dany dzień celu. Tu, na szlaku towarzyszy człowiekowi dużo tego typu przemyśleń. Bóg na to wszystko odpowiada troską. Kiedy uczniowie są głodni, to Jezus pozwala im łuskać kłosy w szabat, On zna ich potrzeby i na nie odpowiada.
Tak samo na camino. Bóg zna nasze serca, wie, co jest nam potrzebne i na swój boski, wyjątkowy sposób daje nam odpowiedzi. Każdemu z nas inne, bo choćby każdy pytał o to samo, to każdy z nas jest inny i jego serce potrzebuje czegoś innego. On uczy nas miłości i tego jak z miłością podchodzić do innych ludzi. Jak postępować, żeby nie robić z siebie cierpiętnika camino (tu naprawdę o to nie trudno) ale jak w trudach okazać miłość i zrozumienie.
Justyna ma zapalenie ścięgna w stopie. Nie przespała nocy z bólu.
Marta i Marcin szli pod górę po rozgrzanym asfalcie nieprzerwanie przez 4 km.
Grzesiek ma rozwalone buty, przez to niewygodnie mu się chodzi i boli go noga. To nie jest łatwa droga. Gdzieś już myślimy o tym, że powoli się kończy, co nie znaczy, że nie jesteśmy otwarci na niespodzianki. Szukamy namiotów na następne Camino, bo część z nas (o ile nie wszyscy) wiemy, ze chcemy tu wrócić, chociaż na pewno będzie to zupełnie inne camino niż to, które jest teraz, czym będzie się różniło? - Nie wiemy, ale każdego dnia spotykamy się tu ze zdaniem, które wypowiedziało dwóch uczniów, w drodze do Emaus
"A MYŚMY SIĘ SPODZIEWALI"
Marta i Marcin mieli dzis okazje podziwiac piekny wschod slonca, katedre w Mondonedo z XIII w. wiatraki, wiatraki, wiatraki i górę, górę, górę na ktora musieli wleźć...
❤️❤️
OdpowiedzUsuń