Z rana szło się nam bardzo dobrze. Później było dobrze, później może być, a na końcu było już trudno i ciężko, jednak cieszymy się że tu jesteśmy.
Poranek był dobrym czasem do rozważania dzisiejszej Ewangelii, zastanowienia się nad swoim nawróceniem, ciągłym powrotami do Boga i ciągłymi obietnicami pod tytułem "już więcej tego nie zrobie"
Generalnie mimo dużej ilości czasu, okazuje się, że nie jesteśmy w stanie wchłonąć tego, co Bóg do nas mowi, chodzi tu o czytania, brewiarz, różaniec. Chociaż przez dłuższy czas idziemy w ciszy, to jednak "zejście w głąb siebie" jest trudne i wymagające i naprawdę można uciec we wszystko np. ładne widoki.
Justynę poruszyło (już nie pierwszy raz) czytanie z brewiarzowej godziny czytań. Historia o Eliaszu jest jej bliska. Eliasz też uciekał, ale Bóg wyszedl na przeciw jego ucieczce. Eliasz mógł do Boga wyjść, ale mógł też siedzieć w jaskini, do której się schował... Bóg wychodzi nam na spotkanie, pomimo tego, że często uciekamy, z roznych powodów(strach,wstyd, niewiara)ale to od nas zależy czy wyjdziemy na spotkanie z Bogiem, czy nie.
❤️
OdpowiedzUsuń